Wiosna na Zaciszańskiej.
Mimo że lód jeszcze nie ustąpił z całej powierzchni, a przy północnym brzegu ma jeszcze ładnych kilkanaście centymetrów, to pierwsi amatorzy spławika spędzają niedzielne przedpołudnie na topieniu robaka.
Duża część linii brzegowej została oczyszczona i pogłębiona jeszcze na jesieni ubiegłego roku.
Łabędzie więcej jeszcze spacerują po zbiorniku niż pływają
Jak widać cała roślinność porastająca brzegi została usunięta. Brzeg w niektórych miejscach został tak wyprofilowany by można było z niego wygodnie wędkować. Choć nie wygląda to jeszcze zachwycająco, myślę że prace nad zbiornikiem będą kontynuowane, bo na razie brzegi to totalnie rozjeżdżona przez ciężki sprzęt kupa błota i korzeni.
Kaczkom pozostał niewielki skrawek sitowia, pozostawiony podczas prac przy pasie brzegowym.
Ale jak widać to w zupełności im wystarcza.
Brzeg po remoncie z daleka wygląda jak biała plaża.
Z bliska to czołgowisko.
Foto: Cichy.