Budowa zewnętrzna
Zwarte, mocno zbudowane ciało o szerokim trzonie ogonowym. Oczy małe. Otwór gębowy mały, końcowy, w kącikach otworu gębowego jeden wąsik. Łuski drobne (95-100 wzdłuż linii bocznej), głęboko osadzone w grubej, śluzowatej skórze. W płetwie grzbietowej 12-13 promieni, odbytowa ma ich 9-11. Wszystkie płetwy zaokrąglone. U samców, poczynając od drugiego roku życia, przy długości 12 cm płetwy brzuszne wydłużają się, a ich drugi promień grubieje. Płetwa ogonowa lekko wklęsła. Zęby gardłowe jednorzędowe, 4(5)-5. Grzbiet jest najczęściej ciemnozielony lub ciemnobrązowy. Boki jaśniejsze mosiężnie połyskujące, strona brzuszna żółtawobiała. Długość 20-30 cm, maksymalnie 60 cm (ciężar do 7,7 kg).
Występowanie
Przeważnie w wolno płynących rzekach oraz płytkich, nagrzewających się jeziorach i stawach o mulistym dnie, gęsto porośniętym podwodną roślinnością. Rozprzestrzeniony szeroko w całej Europie aż po Syberię.
Tryb życia
Ostrożny, bardzo płochliwy samotnik, trzymający się w ciągu dnia w pobliżu dna, przejawiający zwiększoną aktywność po zapadnięciu ciemności. Tarło od maja do lipca, przy temperaturze wody od 19 do 20°C. Z chwilą zbliżania się pory tarła dojrzałe do rozrodu osobniki zaczynają grupować się w stada. Lin rośnie wolno, uzyskując dojrzałość płciową w 3-4 roku życia.
Odżywianie
W okresie młodocianym zjada plankton. Później pokarm jego stanowią małe zwierzęta denne (robaki, ślimaki, larwy owadów, mięczaki), rośliny, a także na pół przegniłe ich części.
Rada wędkarska
Linów jest w polskich wodach dużo, mimo to niewielu, nawet doświadczonych wędkarzy, może się poszczycić sukcesami w ich łowieniu. Jest to ryba bardzo lękliwa, prowadząca specyficzny tryb życia. Złowienie jej na wędkę wymaga żelaznych nerwów i niebywałej cierpliwości. Niemal nigdy nie udaje się wyłowić lina bez wcześniejszych, kilkudniowych przygotowań.Lin ma ciało walcowate, pokryte drobniutkimi łuskami i grubą warstwą śluzu. Barwa zmienna, uzależniona od otoczenia, najczęściej jednak zielonkawobrązowa lub złocista. Przy pysku lin ma krótkie, charakterystyczne wąsiki. Zamieszkuje płytkie, wolno płynące lub stojące wody, gęsto porośnięte roślinnością, o grząskim, mulistym dnie. Żeruje w mule, skąd wybiera larwy owadów, robaki i mięczaki. Miejsca przebywania linów można dość łatwo poznać po pojawiających się na powierzchni wody pęcherzykach gazów, które ryby te uwalniają podczas rycia w mule. Lin rośnie wolno, osiąga w sprzyjających warunkach około 60 cm długości i 6 kg wagi. Najczęściej jednak spotyka się osobniki mniejsze, o długości 30-40 cm i wadze około l kg. Łowienie linów nie jest sprawą prostą. Wymaga cierpliwości i starannych przygotowań. Konieczne jest przede wszystkim odpowiednie zanęcenie łowiska. Nie da się jednak tego wykonać za pomocą metod stosowanych w innych przypadkach, gdyż - jak powiedzieliśmy - lin żeruje w mule. Wrzucanie zanęty w muliste dno mija się z celem. Trzeba więc na dwa, trzy dni przed łowieniem wyznaczyć sobie stanowisko, najlepiej między gęstą roślinnością, i oczyścić je z mułu. Po odgarnięciu mułu i roślinności, sypiemy na dno sporą ilość piasku - minimum jedno wiaderko. Wyrównujemy piach, by utworzyć jasne oczko na dnie, gdzie dopiero umieszczamy zanętę. Radzimy stosować ziemniaki ugotowane na sypko i posiekane rosówki. Najlepszą przynętą na liny są rosówki lub czerwone robaki. Na białe robaczki, nawet jeśli zakładamy po kilka na haczyk, kuszą się małe sztuki. Na inne przynęty lin bierze wyjątkowo. Na łowisko trzeba się wybrać bardzo wcześnie rano, najlepiej przed świtem. Liny łowimy najczęściej na wędkę ze spławikiem. Musi on utrzymywać jedynie obciążenie. Przypon wraz z przynętą powinien leżeć na dnie. Na łowisku trzeba zachowywać się cicho. Nawet lekkie uderzenie o burtę łodzi potrafi wypłoszyć liny. Konieczna jest także cierpliwość. Na branie trzeba niekiedy naprawdę długo czekać. Lin bierze w bardzo specyficzny sposób - dosyć długo próbuje przynęty. Wędkarze powiadają, że lin "ssie" robaka. Spławik sygnalizuje to lekkimi drganiami. Następnie kładzie się na wodzie i szybko znika pod powierzchnią. Powszechne jest przekonanie, że lina nie trzeba zacinać, bo robi to sam. Faktycznie, w chwili brania przynęty lin mocno się zahacza. Jeśli jednak trafimy na większą sztukę i nie wykonamy szybkiego zacięcia, to możemy się pożegnać z rybą. Lina łowi się wśród roślinności, w płytkiej wodzie. Jeżeli zdoła on umknąć w wodorosty, to próby wyciągnięcia go z kryjówki mogą doprowadzić do zerwania żyłki. Dlatego w momencie, gdy spławik zanurza się pod wodę, należy zacinać i starać się przytrzymać rybę. Nie można pozwolić jej na ucieczkę. Przy tej metodzie łowienia stosujemy żyłkę o średnicy 0,25-0,30 mm, haczyki małe, ale mocne, najlepiej kute, z krótkim ramieniem, o rozmiarach 6-9. Okres połowów lina jest krótki. Dobrze bierze on między 15 maja a 15 czerwca, kiedy szykuje się do tarła, a potem w sierpniu i w początkach września. Nie warto wybierać się na lina ani w czasie upałów, ani w czasie chłodów. Najlepiej lin bierze w ciepłe, parne dni. Wtedy można zapolować na lina nawet bez specjalnego przygotowania, gdyż żeruje on także pod powierzchnią wody. Radzimy nie zakładać spławika w ogóle, a także nie obciążać wędki. W takim przypadku przynętę umieszczamy 20-30 cm pod powierzchnią wody, w pobliżu pływających liści roślin wodnych, najlepiej grążela. Na liściu opieramy żyłkę, a wędkę przez cały czas trzymamy w ręku. W razie brania, przeczekać należy pierwsze, delikatne drgania szczytówki i dopiero w chwilę potem zacinać. Lin jest rybą smaczną, nadającą się do przyrządzania na wiele sposobów. Share on facebook Share on twitter Share on email Share on print More Sharing Services 1