top of page

Rękawiczki

            Åšwit byÅ‚ szary i zamglony. Szyby pokryÅ‚ zimny szron. PadaÅ‚ Å›nieg, pierwszy tegoroczny, nietopniejÄ…cy Å›nieg. Jakub niechÄ™tnie podniósÅ‚ siÄ™ z Å‚óżka. Na wpóÅ‚ Å›piÄ…cy podreptaÅ‚ do szafy i poczÄ…Å‚ w niej szperać.

​

            OczywiÅ›cie zawsze, kiedy siÄ™ spieszÄ™, potrzebne rzeczy chowajÄ… siÄ™ po kÄ…tach jak zaklÄ™te! – fuknÄ…Å‚ w myÅ›lach.

​

            WÅ›ciekÅ‚ siÄ™ na swoje eleganckie rÄ™kawice z czarnej skóry. Gdzie, do cholery, siÄ™ podziaÅ‚y? Å»eby dotrzeć na konferencjÄ™ prasowÄ… potrzebowaÅ‚ przebyć ponad trzydzieÅ›ci kilometrów. NagÅ‚y atak zimy nie uÅ‚atwi mu pokonania tej drogi na czas – naprawdÄ™ musiaÅ‚ spieszyć siÄ™ od samego Å›witu. Garnitur naszykowaÅ‚ sobie wieczorem, ale co, do diabÅ‚a, z rÄ™kawiczkami? Dlaczego musiaÅ‚y zniknąć wÅ‚aÅ›nie dziÅ›?! Odruchowo chwyciÅ‚ telefon, żeby zadzwonić do Grażyny, ale… przecież nie byli już w separacji, lecz rozstali siÄ™ na dobre dwa tygodnie temu. Już nie miaÅ‚ prawa pytać jej o żadne prozaiczne sprawy. ZostaÅ‚ w wielkim mieszkaniu – sam. Przez lata kochaÅ‚ jÄ… na Å›mierć i życie, aż zmieniÅ‚a siÄ™ nie do poznania. ZrobiÅ‚a siÄ™ opryskliwa i wyniosÅ‚a. ZachowywaÅ‚a siÄ™, jakby liczyÅ‚y siÄ™ dla niej wyÅ‚Ä…cznie jego pieniÄ…dze. – Suka! – warknÄ…Å‚ pod nosem. Wytrwale szperaÅ‚ po caÅ‚ej szafie, ale myÅ›lami byÅ‚ przy niej, przy Grażynie – nie przy jakichÅ› gÅ‚upich rÄ™kawiczkach… Jak to siÄ™ staÅ‚o, że z ciepÅ‚ej Grażynki zmieniÅ‚a siÄ™ w podÅ‚Ä…, oÅ›lizgÅ‚Ä… pijawkÄ™? Tak, w pijawkÄ™, która bez opamiÄ™tania doiÅ‚a go z forsy. RozbijaÅ‚a siÄ™ po mieÅ›cie taksówkami, przesiadywaÅ‚a w barach z przyjacióÅ‚kami, stawiajÄ…c im kosztowne koktajle, rzecz jasna za jego kasÄ™. Kiedy zrobiÅ‚a siÄ™ do tego stopnia wyrachowana? Czy to siÄ™ zaczęło jeszcze przed Å›lubem? Chyba nie, ale… nie potrafiÅ‚ sobie dokÅ‚adnie przypomnieć. Na powierzchni pamiÄ™ci Jakuba unosiÅ‚a siÄ™ jedynie trupio zimna, zaciÄ™ta mina Grażyny, kiedy dwa tygodnie temu wyszli z sÄ…du z przypieczÄ™towanym rozwodem. ChciaÅ‚ do niej podejść i porozmawiać, żeby jakoÅ› godnie zakoÅ„czyć małżeÅ„stwo, pożegnać siÄ™, a ona… spoliczkowaÅ‚a go. Po prostu go spoliczkowaÅ‚a! Ciekawe, czy kiedyÅ› uda mu siÄ™ zapomnieć wyraz jej twarzy z tamtej chwili? WyglÄ…daÅ‚a, jakby chciaÅ‚a, żeby cierpiaÅ‚ – jakby obwiniaÅ‚a go za wszystkie wspólne nieporozumienia, które pomiÄ™dzy nimi narosÅ‚y. Jej twarz w tamtej chwili byÅ‚a demonicznie wrÄ™cz wroga. SpoliczkowaÅ‚a go, odwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie i pobiegÅ‚a, zanim zdążyÅ‚ cokolwiek powiedzieć. BiegnÄ…c, szlochaÅ‚a, ale nie wiedziaÅ‚, czy to byÅ‚y Å‚zy rozpaczy, czy wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci. Nie wiedziaÅ‚ też, że teraz, kiedy on o niej myÅ›laÅ‚, i ona myÅ›lami byÅ‚a przy nim… Tego Å›witu, siedziaÅ‚a samotnie przy kuchennym stole w maÅ‚ej wynajmowanej kawalerce. WpatrywaÅ‚a siÄ™ w czarne skórzane rÄ™kawice równo uÅ‚ożone na blacie. Kawa w filiżance dawno wystygÅ‚a, a Grażyna tkwiÅ‚a w bezruchu, gapiÄ…c siÄ™ na mÄ™skie rÄ™kawiczki. ZabraÅ‚a je ze sobÄ… przypadkiem, ale teraz zdaÅ‚o jej siÄ™, że przypadków nie ma, że wszystko dzieje siÄ™ z konkretnej przyczyny i musi dokÄ…dÅ› prowadzić. Od rozwodu upÅ‚ynęły dwa tygodnie i powoli zaczynaÅ‚a myÅ›leć, że może już rozpocząć nowe życie, bez frustracji i bez gniewu. Ale jednak wcale nie mogÅ‚a. UÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że nie może Jakubowi wybaczyć, kiedy szukajÄ…c w szafce ciepÅ‚ej bluzki, niechcÄ…cy natknęła siÄ™ na jego rÄ™kawice. Czarne skórzane rÄ™kawice. Powinna mu je zwrócić… Choć to tylko gÅ‚upi drobiazg, ale i tak powinna go zwrócić. Tylko, że… nie chciaÅ‚a. W gÅ‚Ä™bi duszy wiedziaÅ‚a, że nie jest mu niczego winna. ObszedÅ‚ siÄ™ z niÄ… jak z niechcianÄ… zabawkÄ…. ByÅ‚a mu potrzebna wyÅ‚Ä…cznie wtedy, kiedy zachowywaÅ‚a siÄ™ potulnie, kiedy pozwalaÅ‚a mu o wszystkim decydować, zapatrzona w niego jak w obraz, jak to mÅ‚oda zakochana dziewczyna. Z momentem, kiedy zaczęła wyrażać wÅ‚asne zdanie, odsuwaÅ‚ siÄ™ od niej, aż staÅ‚ siÄ™ caÅ‚kiem nieprzystÄ™pny, nieomal ostentacyjny w swojej chÅ‚odnej próżnoÅ›ci. – Kurwa, co za draÅ„! – zaklęła gÅ‚oÅ›no. Po policzku spÅ‚ynęła jej pojedyncza Å‚za – zimna, niewzruszona jak sopel lodu… Grażyna czuÅ‚a siÄ™ wykorzystana i oÅ›mieszona. Nie potrafiÅ‚a sobie przypomnieć, kiedy jej ukochany zmieniÅ‚ siÄ™ w wyrachowanego drania, który wydzielaÅ‚ jej każdy grosz, jakby ona nic do ich małżeÅ„stwa nie wniosÅ‚a – jakby go okradaÅ‚a.

​

***

​

            Jakub zrezygnowaÅ‚ w koÅ„cu z dalszych poszukiwaÅ„   Pieprzyć te cholerne rÄ™kawiczki. KupiÄ™ dziÅ› drugie. – ubraÅ‚ siÄ™, zabraÅ‚ torbÄ™ i wyszedÅ‚, zamykajÄ…c kluczem, drzwi swojego piÄ™knego, przestronnego i jakże pustego mieszkania.


            Åšnieg byÅ‚ mokry i ciężki. OdÅ›nieżenie samochodu zajęło mu nastÄ™pne piÄ™tnaÅ›cie minut.

​

            Jak tak dalej pójdzie, to na pewno siÄ™ spóźniÄ™. – pomyÅ›laÅ‚.

​

            RuszyÅ‚ z parkingu i wyjechaÅ‚ na gÅ‚ównÄ… ulicÄ™. RÄ™ce miaÅ‚ zmarzniÄ™te i mokre. Jeszcze raz pomyÅ›laÅ‚ o rÄ™kawiczkach. Teraz musiaÅ‚ siÄ™ skupić na jeździe. MiaÅ‚ trzydzieÅ›ci pięć minut by dojechać na miejsce i trzydzieÅ›ci kilometrów przed sobÄ…. DodaÅ‚ gazu.


            W holu przy recepcji zauważyÅ‚ Jacka dreptaÅ‚ nerwowo wzdÅ‚uż kontuaru. On też go spostrzegÅ‚.

​

            – No jesteÅ› wreszcie. Wszyscy już czekajÄ…. Jest z pięćdziesiÄ…t akredytacji i drugie tyle wolnych strzelców.

            – MiaÅ‚em problem z samochodem. Rozumiesz ten cholerny Å›nieg. A do tego posiaÅ‚em gdzieÅ› rÄ™kawiczki. No dobra, chodźmy już.

​

            W sali byÅ‚o tÅ‚oczno od dziennikarzy. PanowaÅ‚ gwar. Przy stoliku na podwyższeniu staÅ‚ starszy mężczyzna o siwych wÅ‚osach spiÄ™tych w kitkÄ™ i równie siwej brodzie, elegancko przystrzyżonej wedÅ‚ug najnowszych trendów. To agent literacki Jakuba - Gustaw.
Jakub byÅ‚ pisarzem. PisaÅ‚ od kilku lat. WydaÅ‚ kilka książek, ale żadna nie zdobyÅ‚a wiÄ™kszej popularnoÅ›ci. GÅ‚oÅ›no zrobiÅ‚o siÄ™ o nim dopiero po wydaniu, trzy miesiÄ…ce temu, powieÅ›ci okrzykniÄ™tej przez krytyków, jako bezprecedensowej i bardzo odważnej pozycji na rynku wydawniczym w Polsce. „Skurwiele” to historia oparta na faktach z życia elit.
Skandale, afery, pieniÄ…dze, narkotyki, sex, wszystko, co ludzi krÄ™ci. Nic dziwnego, że książka odniosÅ‚a tak szybko sukces. Nazwiska i lokacjÄ™ zostaÅ‚y oczywiÅ›cie zmienione, ale w internecie pojawiÅ‚o siÄ™ masÄ™ artykuÅ‚ów na temat przedstawionych w książce epizodów i ich analogie do autentycznych zdarzeÅ„. Co oczywiÅ›cie nakrÄ™caÅ‚o jeszcze bardziej spiralÄ™ popularnoÅ›ci.

 

            Grażyna nie mogÅ‚a tego wszystkiego przetrawić. - Å»e też mógÅ‚ jÄ… tak po prostu zostawić. I to jeszcze, on żądaÅ‚ rozwodu! Skurwiel! To ja powinnam napisać o nim książkÄ™, jakim jest Å‚ajdakiem. Nigdy mu tego nie wybaczÄ™. - powtarzaÅ‚a sobie w myÅ›lach.

​

            Od jakiegoÅ› już czasu nie wszystko byÅ‚o z niÄ… w porzÄ…dku. To byÅ‚a jakaÅ› obsesja.
A od dwóch tygodni nie umiaÅ‚a już o niczym innym myÅ›leć, tylko o zemÅ›cie.

​

            Gdyby, chociaż miaÅ‚ jakÄ…Å› babÄ™. Sprawa byÅ‚aby jasna. Ale nie, on jest Å›wiÄ™ty, on, wielki celebryta, rozrywany przez media. Gdyby oni wiedzieli, jaki jest podÅ‚y…
Ale wkrótce siÄ™ dowiedzÄ…, już moja w tym gÅ‚owa.

           

            Konferencja skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ o czasie. OdpowiedziaÅ‚ jeszcze na kilka mniej oficjalnych pytaÅ„ i razem z Gustawem i Jackiem udali siÄ™ do baru. Jakub chciaÅ‚ postawić kolejkÄ™, ale Jacek, jako przedstawiciel wydawcy stanowczo zaprotestowaÅ‚ i zamówiÅ‚ trzy szklaneczki Jacka Danielsa na lodzie. Usiedli przy barze.

​

            – A jak tam sprawy sercowe? – zapytaÅ‚ Gustaw z przekÄ…sem. Dobrze wiedziaÅ‚, że już po wszystkim.

            – Zaczynam dochodzić do siebie. To byÅ‚o straszne. Nie myÅ›laÅ‚em, że tak to przeżyjÄ™.

            – Teraz masz to już za sobÄ…. – pocieszaÅ‚ Gustaw.

            – No nie wiem. Mam dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec.

            – Jak to „Nie koniec”, przecież sprawa zamkniÄ™ta.

            – Sprawa tak, ale z GrażynÄ… nie jest najlepiej. Po sprawie, jak wyszliÅ›my z sÄ…du, chciaÅ‚em pogadać, ale dostaÅ‚em tylko po pysku i nawet nie zdążyÅ‚em zapytać, za co,
bo uciekła. Martwię się trochę o nią.

            – Emocje. – skwitowaÅ‚ Jacek, zamawiajÄ…c jeszcze po jednym.

           

            Grażyna leżaÅ‚a w Å‚óżku i obmyÅ›laÅ‚a swój plan. Wszystko musiaÅ‚o być zapiÄ™te na ostatni guzik. JeÅ›li chodzi o intrygi, byÅ‚a perfekcjonistkÄ…. KiedyÅ›, dawno temu, pracowaÅ‚a jako stażystka, w jednej z korporacji. PrzystawiaÅ‚ siÄ™ tam do niej pewien asystent. Przystojny, inteligentny i miaÅ‚ dobry gust. PodobaÅ‚ jej siÄ™, wiÄ™c ulegaÅ‚a jego namowom. Szef nakryÅ‚ ich pewnego dnia w magazynku materiaÅ‚ów biurowych, jak bzykali siÄ™ na stercie papieru do ksero. Jego przeniósÅ‚ do innego dziaÅ‚u a jÄ… dociskaÅ‚ robotÄ…. W koÅ„cu nie wytrzymaÅ‚a, postanowiÅ‚a siÄ™ zemÅ›cić. DokÅ‚adnie siÄ™ do tego przygotowaÅ‚a. PrzekopaÅ‚a caÅ‚y internet, PrzejrzaÅ‚a kilka poradników, nawet zrobiÅ‚a niezbÄ™dne testy. Cóż wypadki chodzÄ… po ludziach. Pech (i Grażyna) chciaÅ‚, że szef miaÅ‚ wypadek. ZawiodÅ‚y hamulce. Nie wyhamowaÅ‚ i wbiÅ‚ siÄ™ pod naczepÄ™ tira. PrzeżyÅ‚, ale już nie byÅ‚ szefem. ZostaÅ‚ rencistÄ…. Taki straszny wypadek…

 

            NastÄ™pnego dnia. Późnym popoÅ‚udniem, Jakub dotarÅ‚ wreszcie do swojego mieszkania na trzecim piÄ™trze apartamentowca w dość elitarnej dzielnicy miasta. SÅ‚oÅ„ce byÅ‚o już bardzo nisko. OtworzyÅ‚ drzwi i rzuciÅ‚ teczkÄ™ w przedpokoju. WszedÅ‚ do kuchni i wyjÄ…Å‚ z kieszeni paczkÄ™ Marlboro i zapalniczkÄ™. Zawsze tak robiÅ‚, gdy wracaÅ‚ z podróży. Grażynie to wiecznie przeszkadzaÅ‚o. GderaÅ‚a, że caÅ‚a kuchnia zadymiona, że mógÅ‚by iść na balkon. Kiedy on byÅ‚ zmÄ™czony a papieros koiÅ‚ jego zszargane nerwy. Teraz mógÅ‚ spokojnie palić gdzie chciaÅ‚. WÅ‚ożyÅ‚ jednego papierosa do ust. Od kiedy wszedÅ‚ do kuchni, zastanawiaÅ‚ go ten dziwny zapach, ale byÅ‚ za bardzo zmÄ™czony, by siÄ™ nad tym zastanawiać. Pstryknęła zapalniczka…

​

            Åšwiat w jego oczach, na uÅ‚amek sekundy, zrobiÅ‚ siÄ™ maleÅ„ki jak ziarnko maku, potem eksplodowaÅ‚, razem z caÅ‚ym mieszkaniem, wyfrunÄ…Å‚ razem z pÅ‚atkami potÅ‚uczonego szkÅ‚a na trotuar z eleganckiej kostki brukowej, trzy piÄ™tra niżej i przestaÅ‚ istnieć, przynajmniej dla Jakuba, który leżaÅ‚ teraz na lustrzanych kafelkach i wyglÄ…daÅ‚ jak przegapiona grzanka.

Wróć

bottom of page